Boeing podobno jest na wczesnym etapie rozwoju następcy swojej problematycznej linii 737 MAX. Ta strategiczna inicjatywa ma na celu wyznaczenie nowego kursu dla samolotów wąskokadłubowych giganta lotniczego, potencjalnie adresując przeszłe obawy dotyczące bezpieczeństwa i przewidując przyszłe zapotrzebowanie rynku. Projekt, wciąż w fazie formacyjnej, podkreśla zaangażowanie Boeinga w innowacje i jego reakcję na utrzymujące się wyzwania w dziale lotnictwa komercyjnego.
Źródła zaznajomione ze sprawą wskazują, że odbyły się dyskusje dotyczące zaawansowanych technologii silników dla tego przyszłego samolotu. Dyrektor generalny Boeinga, Kelly Ortberg, podobno spotkał się z przedstawicielami Rolls-Royce Holdings w Wielkiej Brytanii, aby zbadać potencjalne rozwiązania w zakresie układów napędowych. Jednocześnie w dziale samolotów komercyjnych Boeinga powołano nowego starszego szefa ds. produktów, którego wcześniejsze doświadczenie obejmowało rozwój nowych typów samolotów. To mianowanie kierownicze, dokonane przez Ortberga, sygnalizuje skupienie na przyszłej strategii produktowej.
Według informacji przekazanych „The Wall Street Journal”, firma pracuje również nad projektem kokpitu dla nowego samolotu wąskokadłubowego. Chociaż dokładny harmonogram i specyficzne konfiguracje są wciąż rozważane, ta równoległa praca projektowa podkreśla kompleksowe podejście do rozwoju przyszłych samolotów. Ta wczesna faza prac sugeruje długoterminową wizję portfolio produktów Boeinga.
Rzecznik Boeinga potwierdził bieżące wysiłki firmy w zakresie odbudowy, podkreślając obecne skupienie na realizacji istniejącego portfela zamówień na prawie 6000 samolotów komercyjnych. Rzecznik podkreślił również proces certyfikacji modeli 737-7, 737-10 i 777-9. Oświadczenie zaznaczyło jednak, że Boeing stale ocenia trendy rynkowe, postęp technologiczny i wyniki finansowe, aby być przygotowanym na przyszłe wprowadzenia produktów. Wskazuje to na podwójną strategię zarządzania bieżącymi operacjami przy jednoczesnym aktywnym planowaniu przyszłości.
Rozwój nowego samolotu odbywa się w kontekście znaczących wyzwań operacyjnych i regulacyjnych dla 737 MAX. Samolot, który uległ dwóm tragicznym wypadkom w latach 2018 i 2019, co doprowadziło do prawie 20-miesięcznego globalnego uziemienia, nadal znajduje się pod lupą. Incydent w powietrzu z udziałem panelu drzwiowego w samolocie Alaska Airlines 737 MAX 9 w styczniu 2024 roku spowodował nałożenie przez Federalną Administrację Lotnictwa (FAA) limitu produkcji i tymczasowe zawieszenie uprawnień Boeinga do certyfikacji nowych samolotów.
Nadzór FAA nad procesami produkcyjnymi Boeinga został znacząco zaostrzony. Po incydencie z Alaska Airlines produkcja samolotów 737 MAX przez Boeinga została ograniczona do 38 sztuk miesięcznie, co jest ograniczeniem, którego zniesienia firma poszukuje. Ostatnie wydarzenia obejmują ograniczone przywrócenie przez FAA uprawnień Boeinga do wydawania certyfikatów zdatności do lotu dla niektórych modeli 737 MAX i 787. To delegowanie, które było ograniczone dla 737 MAX od 2019 roku, a dla 787 w 2022 roku z powodu problemów z jakością produkcji, zostało częściowo przywrócone. FAA oświadczyła, że takie kroki są podejmowane tylko wtedy, gdy istnieje pewność co do bezpieczeństwa i pozwalają jej inspektorom skoncentrować się na innych obszarach nadzoru. Boeing pozostaje pod ciągłym i rygorystycznym nadzorem FAA.

Anna ukończyła studia na kierunku finanse i rachunkowość, co dało jej solidne podstawy do zrozumienia dynamicznych procesów rynkowych. Przez ponad dziesięć lat pracowała jako dziennikarka ekonomiczna, specjalizując się w analizach trendów gospodarczych oraz raportach o wynikach finansowych wiodących firm. Jej teksty cechuje przejrzystość i rzetelność, co pozwala czytelnikom łatwiej interpretować skomplikowane dane ekonomiczne.