Umowy handlowe Trumpa: Czy miliardowe inwestycje to prezenty czy deklaracje?

Photo of author

By Karolina Zielińska

Podejście administracji Trumpa do międzynarodowych umów handlowych charakteryzowało się wyjątkowym naciskiem na zabezpieczanie znaczących zobowiązań dotyczących inwestycji zagranicznych, często przedstawianych przez prezydenta Donalda Trumpa jako bezpośrednie wkłady finansowe lub „dary” dla Stanów Zjednoczonych. Jednakże ta interpretacja często ostro odbiegała od sposobu, w jaki kraje partnerskie same opisywały te zobowiązania, ujawniając istotną rozbieżność w rozumieniu i wykonalności takich porozumień.

Prezydent Trump konsekwentnie podkreślał te wielomiliardowe zobowiązania jako ważne zwycięstwa, przedstawiając je jako namacalne korzyści ekonomiczne. Na przykład, odnosił się do zobowiązania inwestycyjnego Japonii w wysokości 550 miliardów dolarów jako „kapitału początkowego” i opisał zobowiązanie Unii Europejskiej w wysokości 600 miliardów dolarów jako „dar”, który mógłby zostać zainwestowany na rynku krajowym. Wiązał również te zobowiązania z redukcjami ceł, sugerując bezpośrednią korelację, gdzie zobowiązania finansowe prowadzą do korzystnych warunków handlowych, takich jak obniżenie ceł dla UE z 30% do 15%.

  • Administracja Trumpa koncentrowała się na pozyskiwaniu znaczących zagranicznych zobowiązań inwestycyjnych.
  • Prezydent Trump często przedstawiał te zobowiązania jako „dary” dla USA, odmiennie niż kraje partnerskie.
  • Kluczową kwestią była wykonalność tych zobowiązań, które często miały charakter umów ramowych, a nie wiążących porozumień.
  • Biały Dom wskazywał na możliwość wprowadzenia środków odwetowych wobec krajów niewywiązujących się z obietnic.
  • Szczególne rozbieżności dotyczyły zobowiązań z Japonii (550 mld USD), Unii Europejskiej (600 mld USD inwestycji i 750 mld USD na energię) oraz Korei Południowej (350 mld USD).
  • UE podkreślała ograniczony wpływ na inwestycje sektora prywatnego, które były „jedynie aspiracyjne”.

Rozbieżności w Interpretacji

Głównym problemem leżącym u podstaw tych obietnic inwestycyjnych jest ich wykonalność oraz charakter samych porozumień, które w dużej mierze były umowami ramowymi, a nie wiążącymi ustaleniami. Tworzy to utrzymujące się rozbieżności dotyczące konkretnych zobowiązań. Biały Dom wskazał, że kraje, których zobowiązania inwestycyjne nie zostaną zrealizowane, mogą spotkać się ze środkami odwetowymi ze strony Waszyngtonu. Przedstawiciel Białego Domu, wypowiadający się pod warunkiem anonimowości ze względu na ewoluujący charakter umów, stwierdził: „Na to zgodzili się nasi partnerzy handlowi, a prezydent zastrzega sobie prawo do dostosowania stawek celnych, jeśli którakolwiek ze stron wycofa się ze swoich zobowiązań.”

Porozumienia z Unią Europejską

Różnice w perspektywach są szczególnie widoczne w szczegółach dotyczących zobowiązań Unii Europejskiej. Po ogłoszeniu przez prezydenta Trumpa umowy handlowej z UE, Biały Dom opublikował arkusz informacyjny, w którym stwierdzono, że blok „zakupi 750 miliardów dolarów amerykańskich produktów energetycznych i dokona nowych inwestycji o wartości 600 miliardów dolarów w Stanach Zjednoczonych, wszystko do 2028 roku”. W przeciwieństwie do tego, równoległy dokument Komisji Europejskiej, organu wykonawczego UE, jedynie odnotował „zainteresowanie” europejskich firm „inwestowaniem co najmniej 600 miliardów dolarów” w Stanach Zjednoczonych. Wspomniał również o zamiarze „nabywania amerykańskiego skroplonego gazu ziemnego, ropy naftowej i produktów energii nuklearnej o przewidywanej wartości odbioru 750 miliardów dolarów (ok. 700 miliardów euro) w ciągu najbliższych trzech lat.”

Co istotne, UE sygnalizowała swoje ograniczone uprawnienia do egzekwowania tych inwestycji, ponieważ oczekuje się, że będą one pochodzić z sektora prywatnego, który wykracza poza bezpośredni zakres kompetencji Komisji Europejskiej. David Kleimann, ekspert handlowy i starszy pracownik naukowy w ODI Europe, zauważył, że takie zobowiązania „są – i mogą być – jedynie aspiracyjne”. Podkreśla to fundamentalną różnicę w sposobie, w jaki publicznie deklarowane obietnice przekładają się na wykonalne obowiązki w gospodarce rynkowej.

Zobowiązania Japonii

Podobna rozbieżność w interpretacji pojawiła się w odniesieniu do umowy handlowej z Japonią. Biały Dom twierdził, że Japonia „zainwestuje 550 miliardów dolarów skierowanych przez Stany Zjednoczone na odbudowę i rozbudowę kluczowych amerykańskich gałęzi przemysłu”. Jednak agencja Bloomberg podała, że Tokio charakteryzowało tę umowę jako obejmującą połączenie inwestycji i gwarancji kredytowych o łącznej maksymalnej kwocie do 550 miliardów dolarów. Główny japoński negocjator handlowy, Ryosei Akazawa, wyjaśnił po ogłoszeniu umowy, że twierdzenia o „po prostu przekazywaniu przez Japonię 550 miliardów dolarów” były „całkowicie mylne”, co podkreślało złożony charakter uzgodnień finansowych.

Obietnice Korei Południowej

Nacisk na obietnice inwestycyjne rozciągnął się również na negocjacje z Korei Południowej. Prezydent Trump zasugerował, że Seul zgodził się zainwestować 350 miliardów dolarów w USA, co skutkowałoby obniżeniem proponowanej stawki celnej z 25% do 15%. Jednak nadal istnieją pytania dotyczące konkretnych warunków i wykonalności tej obietnicy inwestycyjnej, podobnie jak obawy dotyczące umów z UE i Japonią.

Strategia administracji polegająca na kwantyfikowaniu sukcesu handlowego poprzez wielkoskalowe zobowiązania inwestycyjne, choć wpływowa dla dyskursu publicznego, napotyka praktyczne wyzwania dotyczące ich wykonalności i odmiennych interpretacji przez suwerennych partnerów handlowych. Ta utrzymująca się luka między ogłoszonymi kwotami a ich rzeczywistością operacyjną podkreśla złożoność nieodłącznie związaną ze współczesnymi międzynarodowymi negocjacjami handlowymi i ich wpływem gospodarczym.

Udostepnij